Dzisiaj pogoda pozwoliła trochę popracować w ogrodzie. Ziemia zmarznięta, swobodnie można wszędzie stawać więc poobcinałam zeszłoroczne liście Epimedium. Mam ich trochę w różnych kolorach, niedługo zakwitną rozjaśniając zakątki pod drzewami i krzewami.
Śliczne kwiatuszki. U mnie w takich zakątkach rosną białe fiołki. Zaczynam mieć już z nimi kłopoty, bo bardzo łatwo i szybko się rozsiewają i rosną, nie zawsze tam gdzie bym chciała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie fiołki nie bardzo chcą rosnąć, to już bardziej zawilce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiekne... i niewinne.
OdpowiedzUsuńDo Gigi: szkoda, ze nie fioletowe fijolki, bo moglabys zrobic przepyszny likier.
Pozdrowionka
Ina, piękne, bardzo je lubię. Ale tych fiołków to chyba sporo trzeba na likier?
OdpowiedzUsuń50 - 100 szt. na pol litra wodki i bedzie wlasny Parfait Amour.
OdpowiedzUsuńSama slodycz
Ina, kusisz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.