Wreszcie zaczynają kwitnąć. Zawsze sezon irysowy zaczynał taki różowy irys od Kasi, ale odmłodzony i przesadzony w tamtym roku w tym nie zakwitł. Irysy syberyjskie moim zdaniem dość kapryśne są, nie zawsze kwitną, nieraz po zimie wyrastają paroma piórkami i zamiast cieszyć bujną kępą kwitną dwoma, trzema kwiatami.
Ten wyjątkowo nie sprawia kłopotów, nie wiem co to za odmiana ale kwitnie co roku niezawodnie.
Great image
OdpowiedzUsuńgrtz, Joop
są niezwykle urokliwe:)
OdpowiedzUsuńŁadniutkie
OdpowiedzUsuńJoop, dzięki, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIva, lubię irysy syberyjskie, zdobią ogród teraz, gdy piwonie jeszcze w pakach są.
OdpowiedzUsuńHemera, dzięki :)
OdpowiedzUsuńPięknie sie prezentują, zdjęcia super.
OdpowiedzUsuńWkraj, dzięki :)
OdpowiedzUsuńależ ma śliczne kolory!
OdpowiedzUsuńtakie moje.. :)
pozdrawiam
Są cudowne, obfociłam je kiedyś we wrocławskim ogrodzie botanicznym.
OdpowiedzUsuńBeata, też lubię takie :)
OdpowiedzUsuńChwile... też kiedyś miałam okazję oglądać tam irysy i liliowce, piękne były.
OdpowiedzUsuń