Piękny krzew pochodzący z Chin o tej porze obsypany drobnymi dzwonkowatymi kwiatami zebranymi w grona. Kwiaty w pąkach różowawe rozwijają się prawie do bieli, ukazując żółtą plamkę w środku kwiatu. Trzeba pilnować jej pokroju bo lubi rozrastać się na boki.W tym roku chyba trochę przemarzła, kwitnie mniej bujnie niż w poprzednich latach.
masz rację, naprawdę przepiękna:-) Wrażenie robi szczególnie ta masa kwiatów na przewisających pędach. Podobne, ale pachnące: abelia i abeliofylum.
OdpowiedzUsuńTaaaa....... piękny ,właśnie myślę ,czy sobie takiego właśnie nie zakupię do mojego ogrodu ....czy wytrzymuje u nas zimę ?
OdpowiedzUsuńW Szwecji nazywany jest Rajskim krzakiem (Parasisbuske). Chyba udzielilam odpowiedzi Bogusi - bo skoro wytrzymuje zime w Skandynawii to nie powinno byc problemu w Polsce.
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie zakwitnie lada dzien.
Pozdrowionka
ładnie się prezentuje
OdpowiedzUsuńI jeszcze raz, bo chyba ze zmeczenia robie bledy!
OdpowiedzUsuńPARADISBUSKE - to prawidlowa szwedzka nazwa.
Dobranoc
Kolkwicja jest nie do zdarcia!
OdpowiedzUsuńI piękna!
To jedyny krzew który kwitnie od stóp do głów co roku w moim ogrodzie!
Nic go nie zżera - mszyce, ślimaki, gąsienice,
Nie choruje!
Nie musze jej podlewać co dwa dni :D
A co najważniejsze przetrwała i co sezon bujniej rośnie!
Teraz ma już ze 2m.
Talibra, pytam cię jako znawcę tematu - co mi polecasz do ogrodu, tak wytrzymałego i pięknego, powtarzającego kwitnienie co roku, nie zjadanego przez mszyce jak kolkwicja???
Co jest równie piękne i silne z czym jestem sobie w stanie poradzić????
podaj mi nazwy a ja już znajdę w google - będę niezmiernie wdzięczna!
To samo pytanie wrzucę u siebie na blogu, ale nie wiem czy znajdę tam jakąś konkretną odpowiedź...
Piekny ten krzaczek. Ja mialam kiedys cos japonskiego z lososiowymi kwaiatami - tez bylo nie do zdarcia, chcoc mieszkam w Norwegii. I to jeszcze rodzilo jakies zolte jabluszka, z ktorych niektorzy robili dzem. Ale pamietam, ze to sie w okropny sposob rozprzestrzenialo. Takie wlasnie azjatyckie!
OdpowiedzUsuńHej zajrzyj do mnie na picasso tam jest mapa z miejscowością ogrodu botanicznego.
OdpowiedzUsuńZnam ten krzew. Piękny jest:)
OdpowiedzUsuńPiekny krzew. U nas kwitnie czerwono, nie wiedzialam ze to Kolkwicja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Dorothea
Megimoher, lubię ją, u mnie kwitnie przed jaśminami.
OdpowiedzUsuńAbelię chyba miałam, abeliofylum rośnie i kwitnie w zaprzyjaźnionym szczecińskim ogrodzie.
Bogusia, powinna rosnąć, tak jak pisze Ina. U mnie pokazało się trochę suchych gałęzi, pewnie mroźna końcówka lutego im zaszkodziła.
OdpowiedzUsuńIna, u Ciebie później zakwita, będziesz dłużej się cieszyć kwiatami :)
OdpowiedzUsuńBeata, faktycznie ładnie :)
OdpowiedzUsuńAga, aronia :)
OdpowiedzUsuńKwitnie, do tego owocuje, na jesień pięknie się przebarwia. Nic ją nie rusza.
Forsycje albo krzewuszki? Nie zauważyłam by je coś żarło.
Nic więcej nie przychodzi mi do głowy, może megimoher coś podrzuci.
Marias Teater, są różne takie krzewy, niektóre mają owoce. Kolkwicja na szczęście nie ma :)
OdpowiedzUsuńHemera, dzięki, zajrzę.
OdpowiedzUsuńIva, piękny, wart miejsca w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńDorothea, jak kwitnie na czerwono to może krzewuszka? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMysle, ze Marias Teater ma na mysli pigwowiec japonski!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ina, zdaje się, że tak. Ja z pigwowca robię nalewki, z dżemem nie skojarzyłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie szukałam i znalazłam ,,,dziękuje dziewczyny ,....cieszę się Talibra....będę miała ładny krzaczek ...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBogusiu, niech Ci zdrowo rośnie i pięknie kwitnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie pięknie zakwitła. Uwielbiam ten krzew. W tym roku widziałem około trzymetrową kolkwicję w formie drzewa. Przepięknie wyglądała !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Grzegorz
http://ogrodnictwoaz.blogspot.com/
Grzegorz, chyba się nie zdarzyło by nie kwitła. A zaraz po niej będą kwitły jaśminy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.